Dzisiaj spróbujemy zmierzyć się z tematem samotności menedżera, z którym spotykamy się bardzo często na szkoleniach, konsultacjach, spotkaniach z menedżerami. I w życiu!
Pytanie czy rzeczywiście jest samotny?
Wiadomo, że odpowiedź brzmi – to zależy!
Najważniejsze jest jednak to, by odpowiedzieć, od czego to zależy.
Samotność menedżera to zjawisko opisane przez Rafała Markiewicza – coacha zmiany, trenera, menedżera.
Menedżer mierzy się na co dzień z wieloma problemami, z podejmowaniem decyzji, które często są niezrozumiałe, nieakceptowane, uznawane za bezsensowne. Jednocześnie interesy te muszą godzić interesy firmy z interesami zespołu.
My jako menedżerki pomysłów mamy tysiące. Na działania. Zmiany w klinice.
Ale przychodzi taki moment, kiedy trzeba te wszystkie zmiany realizować.
Dopada nas wtedy prawdziwe życie.
Zmiany potrzebują pracy zespołowej, więc pojawiają się typowo organizacyjne problemy, które to utrudniają. I przesuwają działania w czasie. Cały czas ściągają nas pilne rzeczy, odpowiedzialność, zadania. To wszystko wysysa energię. Cały dzień gasisz pożary. To zdecydowanie może przerastać fizyczne możliwości.
Sukces jest w tym, że czy się chce, czy się nie chce, codziennie trzeba się z tymi zadaniami mierzyć.
Osiągnięcie sukcesu w klinice stomatologicznej jest dużym wyzwaniem rozwojowym. Zazwyczaj wiąże się z wyboistą i ciężką drogą. Bycie dyrektorem, z zewnątrz, postrzegane jest jako same atuty – masz władzę, jesteś panem swojego czasu, podejmujesz decyzje, rozwijasz się, dobrze zarabiasz. Nikt nie patrzy na ten zawód przez nasz pryzmat – po 19 musisz odbierać telefony, na urlopie odpisywać na maile. Musimy podejmować decyzje kogo zwolnić, jeśli jest taka potrzeba. No i okazuje się wtedy, że często jesteśmy w tych decyzjach sami.
Nawet to nie muszą być wcale nasze decyzje, ale ich realizacja spada na nas. Ktoś musi dokonać egzekucji. Przekazać złe informacje.
Fajnie jak wszystko idzie dobrze, ale taki stan nie trwa zawsze. Pojawia się moment, w którym jedna albo druga strona nie jest zadowolona z naszych decyzji. Pracownik przyjdzie z pretensjami, a szef doda od siebie, co myśli.
I przepis na samotność gotowy.
Menedżer jest oceniany na każdym kroku.
Na potrzeby dzisiejszego wątku skupimy się na tym, dlaczego właściwie niełatwo jest być menedżerem.
Co przez to rozumiemy?
Niby wiadomo, co menedżer powinien. W praktyce pojawiają się schody i różne oczekiwania.
Bierzemy zatem na warsztat kilka nurtujących zagadnień, które przybliżają menedżera do samotności.
Menedżer musi wiedzieć wszystko.
Przychodzi do Ciebie pracownik i pyta czy za śmierć babci należy mu się urlop okolicznościowy albo, czy przypadkiem jego wynagrodzenie nie powinno wpłynąć do 5. każdego miesiąca? Inny pyta, czy urlop sprzed dwóch lat przeterminował się, czy jednak może go wykorzystać? Niestety znów jesteś samotny. Za ścianą nie masz działu kadr, gdzie możesz zwrócić się z tym pytaniem lub odesłać tam pracownika.
Menedżer to taki full service.
I to nie tylko w kadrach. Menedżer musi wiedzieć, kiedy złożyć sprawozdaniem BDO w związku z odpadami medycznymi, które generuje klinika. Musi znać rozporządzenia o dokumentacji medycznej i ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Musi wiedzieć kiedy wdrożyć EDM i kiedy klinika powinna połączyć się z platformą P1. W klinikach nie ma również działu marketingu. Całość tych działań jest często przekierowana na firmę zewnętrzną, ale to i tak menedżer musi dostarczyć materiały, treści i zdjęcia, koncepcję. Czasami pozostaje wcielić się w rolę marketingowca.
Wiedz, że wiedzieć wszystkiego nie musisz.
Ważne, żebyś wiedział, że możesz oprzeć się o firmy zewnętrzne. O osoby, które się w tym specjalizują i znają się na tym, ponieważ wiedzieć wszystkiego nie możemy. Ważne jest natomiast, żebyś orientować się, gdzie po taką informację się zwrócić.
Jednym z naszych sposobów jest codzienne sprawdzanie poczty. Zapisujemy się do newsletterów, wertujemy tytuły i już wiemy, że jest coś interesującego, coś ważnego dla kliniki, czy wchodzą zmiany prawne. Wówczas sięgamy głębiej, czytamy artykuły, szukamy informacji źródłowych. Polecamy taki sposób wszystkim. Warto śledzić serwisy, które są źródłem wiedzy typowo medycznej.
Czy menedżera można lubić?
Czy ważne jest by być lubianym w zespole? Czy musimy zyskać sympatię naszych podwładnych?
Zdecydowanie wolimy, żeby osoby, którymi zarządzamy traktowały nas jako autorytet, darzyły szacunkiem, wiedziały, że traktujemy je jednakowo i uczciwie. To są cechy, które powinien mieć menedżer i relacje, które powinien budować.
Wyobraź sobie sytuację, w której z zespołu awansował pracownik na stanowisko menedżera. Do tej pory osoba ta miała z pracownikami koleżeńskie relacje. W obecnej chwili staje się menedżerem. Czy ta relacja zostaje taka sama? Na pewno nie. Od tej pory menedżer będzie inaczej postrzegany. Jego cele będą zupełnie inne. Warto o tym wiedzieć w momencie, w którym decydujemy się na wybranie takiej drogi. Z dnia na dzień przestajemy być koleżanką/ kolegą. Musimy spojrzeć na zespół z innej perspektywy. Z perspektywy celów, rozwoju, zarządzania zespołem, motywowania go.
Pamiętaj jednak, że są to przede wszystkim relacje biznesowe.
Czy lekarze lubią menedżerów?
Z tym też bywa różnie!
Często jakby nie patrzeć istnieje konflikt interesów. Ważne, żeby menedżer ten konflikt interesów potrafił tak rozegrać, żeby wszyscy byli zadowoleni. No wiesz – Win – win!
Menedżer – szef czy pracownik?
Odpowiedź brzmi – I to i to.
Szef dla pracowników, pracownik dla szefa, czyli właściciela firmy.
Podejście do menedżerów jest różne. Często bywa tak, że zatrudniamy menedżera, ale nie chcemy mu udostępnić newralgicznych danych, np. danych finansowych, a jednocześnie oczekujemy, żeby rozwinął nam firmę.
Z drugiej strony mamy podejście: Zatrudnię menedżera i nie będę się już niczym przejmował.
Oba te podejścia nie są słuszne.
Tutaj przydałby się złoty środek.
Oczekuje się od menedżerów, żeby motywowali pracowników. Byli takimi szefami z krwi i kości.
Żeby spowodowali, aby pracownicy chcieli z nami skutecznie wprowadzać zmiany. Żeby razem odnieść sukces.
Ale! Menedżer też potrzebuje wsparcia. Od właścicieli, bo jest przecież pracownikiem i od pracowników, bo przecież jest szefem.
Czego potrzebujemy od właścicieli? Żeby nie zmieniali decyzji z dnia na dzień. Jeśli zaplanujemy jakie zmiany wdrażamy i w jakim czasie, to nie ma nic gorszego jak informacja na drugi dzień, że jednak zrobimy to inaczej, że nie kupimy tego sprzętu, który wczoraj zatwierdziliśmy i jednak będziemy wprowadzać inne usługi.
Spójne działania, wsparcie, zaufanie, rozmowa i oczywiście kontrola są jak najbardziej mile widziane.
Przecież obu stronom zależy na tym, aby firma się rozwijała, zwiększała obroty, żeby wszystkim się dobrze pracowało.
Czego potrzebujemy od pracowników?
Zrozumienia! Niby nic, ale jednak wiele. Menedżer stoi zawsze pomiędzy. Musi zadowolić nie tylko pracowników, ale i przede wszystkim szefa. A to wszystko nie jest takie proste.
Podsumowując…
Menedżer placówki medycznej spotyka się z bardzo charakterystycznymi problemami w swojej pracy. Chodzi o to, że jest to zespół bardzo zróżnicowany. Z jednej strony mamy lekarzy, którzy są grupą dobrze wykształconą, wąsko wyspecjalizowaną, cieszącą się ogromnym szacunkiem społecznym. Z drugiej strony mamy asystentki, higienistki, rejestratorki. Niestety te grupy mają bardzo często inne motywacje do pracy, zupełnie inne cele. Dotarcie do tych osób i stworzenie zespołu, który będzie wspólnie i prężnie działał na rzecz naszych celów, czyli celów rozwojowych jest bardzo trudne.
Z drugiej strony jest to praca bardzo satysfakcjonująca, dla osób które lubią się rozwijać, lubią wyzwania, lubią doskonalić samego siebie.
Mam nadzieję, że zachęcimy mimo wszystko osoby, które chciałyby zajmować się zarządzaniem placówkami służby zdrowia do podejmowania takich działań. Mimo tego, że samotność menedżera doskwiera nam regularnie ważne jest to, że możemy się rozwijać.
Życzymy sobie i Wam bycia takimi menedżerami, którzy będą rzeczywistymi liderami.
Szanowanymi i będącymi autorytetami. Dobry menedżer to taki, na którego zawsze można liczyć i który jest wsparciem dla swojego zespołu.
Do przeczytania.